Geoblog.pl    noufany    Podróże    rumbo a Mexico    El Grito de Independiencia
Zwiń mapę
2009
15
wrz

El Grito de Independiencia

 
Meksyk
Meksyk, Puebla de Zaragoza
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10491 km
 
Na śniadanie były enchiladas (tortille z żółtej oraz niebieskiej kukurydzy podsmażone wraz z sosem z chile serrano rojo), oraz inne przyjemności. Potem trzeba było się przygotować do wielkiej fiesty z okazji Dnia Niepodległości (to 16 września, ale świętuje się już poprzedniego dnia wieczorem, by odpocząć 16-ego). Mama Nancy zrobiła duże ilości sosu salsa roja i verde (resztę składników przygotowały inne osoby) - na imprezie miało być ponad 20 osób. Ja miałem już inne plany: mój kolega Yair zaprosił mnie do siebie na świętowanie.

La fiesta de independencia
Przygotowałem się do imprezy: uprasowałem koszulę i naładowałem kamerę i aparat :)
O 8 poszedłem do Gaby, a następnie o 9 pojechaliśmy do Yaira.
W środku było około 20-30 osób - Yair, jego rodzina, znajomi rodziny, znajomi Yaira i znajomi znajomych Yaira. Normalnym podobno jest, będąc zaproszonym, zapraszać inne osoby - nikt się o to nie obraża, jedzenia i picia jest zawsze w bród.
Pomieszczenie, w którym przyszło nam świętować całe ubrane było we flagi, wycinanki Meksykanek w sukniach, Meksykanów w sombrerach i innych, wszystko oczywiście w barwach narodowych. Na dzień dobry otrzymaliśmy po piwku Indio (całkiem smaczne i nie za mocne) oraz Pózole i chalupas.
Pozole.
Jest to zupa - wywar z mięsa wieprzowego oraz specjalnego gatunku kukurydzy (maíz pozolero). Do zupy na talerzu dodaje się pokrojone w kawałki następujące składniki: cebula, rzodkiewka, kapusta, sól, sok z limetki oraz chile w proszku.

Po krótkim posiłku i wypiciu małego piwka Indio, zacząłem próbować tequili - w drinkach i shotach (w meksykańskiej wersji bruderschafta, czyli cruzero - której brakuje całusów na koniec picia :)
Część artystyczna to muzyka meksykańska - tradycyjna i popularna, gdzie wytańczyłem się dość solidnie (salsa, cumbia i inne), a śpiewali Yair ze swoim kolegą (szacunek dla ich umiejętności).
Przy tej ilości tańca i jedzenia, pochłonięcie dużych ilości tequili wraz z tubylcami nie było trudne :) O 23 jeden z gospodarzy wygłosił poważną mowę, jak przystało na święto niepodległości, po czym wszyscy - oprócz mnie - zaśpiewali pierwszą zwrotkę i refren hymnu Meksyku (nagrałem!). Później wszyscy zajęli się sednem sprawy, czyli tańcami, chalupas, enchiladas, pozole i tequilą. Impreza trwała do 4 rano, gdzie pożegnaliśmy się z już niedobitkami gości i pojechaliśmy do domu (Gaby jest szalona! - została do samego końca imprezy, mimo, że rano miała iść do pracy na 6 rano - mimo, że ten dzień powinien być wolny od pracy).
Impreza była bardzo udana, ludzie, mimo, że ledwie ich poznałem, byli bardzo mili i przyjaźni - podobało im się, że umiałem zatańczyć parę ich narodowych tańców. Bardzo mi się podobało, a tequila była przepyszna. Do domu wróciłem o własnych siłach :)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
hakunka
hakunka - 2009-09-27 23:24
jaki imprezowy naród :)
... to chyba Cię muszę za taniec pochwalić ;) choć ja nie Meksykanka ale może się ucieszysz :D
 
alina
alina - 2009-11-12 14:38
najlepszy ten antykryzysowy napis ;)
 
 
noufany
Roman Koziołek
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 86 wpisów86 77 komentarzy77 352 zdjęcia352 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.12.2017 - 17.12.2017
 
 
01.09.2009 - 08.11.2009