Do Warszawy dotarliśmy wczoraj ok. 2250, stamtąd zamówilismy ubera do naszej przyjaciółki Anety. Fajnie móc się spotkać i porozmawiać, niestety do odlotu tylko 7h, więc kładziemy się na godzinę i wstajemy po trzeciej, kanapka, herbata i na lotnisko. Znowu uber, bo tanio i wygodnie: odpowiednio 15 i 25 zł.
Na lotnisko przybyliśmy o 0450, szybka odprawa bagażu (Power banki musza być w bagażu podręcznym), kontrola bezpieczeństwa (zapomniałem nadać multitoola w głównym bagażu ale jakoś przeszło w plecaku:) ).
Boarding zgodnie z planem ale teraz właśnie dostaliśmy informację od kapitana, że musimy poczekać 50 minut na odlot bo w Amsterdamie jest mglisto, ale loty przesiadkowe poczekają. My i tak mamy 6h do naszego lotu do Japonii, zatem spokojnie zabijamy nudę czytając czy próbując spać. Nasz samolot jest jak PKP, jak włączyli grzanie to już nie mamy się z czego rozebrać. Po chwili jednak udaje się ustawić temperaturę jak należy.
Nie jest to standardem, ale kawę wypijemy chyba na ziemi:)
mały update: mozemy lecieć za 20 minut, czyli o 0630.