Geoblog.pl    noufany    Podróże    Peruponia    Nago ja
Zwiń mapę
2017
09
gru

Nago ja

 
Japonia
Japonia, Nagoya
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10843 km
 
Rano zebraliśmy sie z pokoju i poszliśmy na śniadanie. Kupiliśmy w lobby po słodkiej bułce, poczestowalismy sie kawa z termosu i zaczęliśmy obmyslac plan działania. Niestety na zewnątrz padało. Wg prognozy pogody za 30 minut miało przestać, wiec zbieraliśmy sie bez pośpiechu. Pozyczylismy z hostelu parasol na wszelki wypadek i ruszyliśmy w stronę Buddy - naszego głównego celu w Narze.
Po drodze zahaczyliśmy o dwie pagody, jedna trzypietrowa, druga 5-piętrowa. Przy tej pierwszej bardzo ostrożnie zaczepił nas pan o imieniu Kobe, jak sie okazało wolontariacki przewodnik po lokalnych zabytkach. Opowiedział nam co nieco: pagody maja zawsze nieparzysta liczbę pięter, w pagodach mieszka Budda, przez pogodę biegnie metalowy maszt od ziemi kończąc sie ponad dachem i łączy sie z pagoda tylko na dachu.
Opowiedział nam duzo wiecej ale trudno wszystko spamiętać: po 30 minutach słuchania podziekowalismy i ruszyliśmy dalej.
Szybko minelismy miejsce heroicznej walki Gosi o mapę z Danielem, zapłaciliśmy w kasie wstęp po 500 od osoby i poszliśmy do świątyni . Budda to rosły chłop o wysokości 15m siedzący na kwiecie lotosu o platkach wysokości 3m. Sama świątynia jest jedna z nakwiekszych drewnianych budowli na świecie. Buddę chronią 2 pomniejsze bóstwa "ten" o groznych minach.
Całość zrobiła na nas wrażenie, ale musieliśmy wracać bo czas naglil do Nagoyi.
Wróciliśmy do hotelu, będąc świadkiem jak jeden daniel przebiegł przez 4 jezdniowa ulice pomiędzy przejeżdżającymi autami. Dobrze, ze nie doszło do zderzenia.
Wróciliśmy do hostelu, wzięliśmy walizki, herbata, siku i idziemy na dworzec.
Do Nagoyi trzeba dojechać przez Kyoto, gdzie wsiadziemy do Shinkansena. Beda emocje!
W Kyoto idziemy na perony szybkiej kolei i czekamy na swój pociąg. Kolejki tu ustawiają się z wyprzedzeniem 1 pociągu, czyli ustawiasz sie w kolejce na pociąg poprzedzający Twoj, nie wsiadasz i jesteś pierwszy w kolejce.
Nadjezdza!
Oplywowa kabina konduktora, długi, biały pociąg, otwierają się drzwi i wsiadamy.
We wnętrzu duzo miejsca, w wagonach bez rezerwacji nie ma duzo ludzi, bez problemu znajdujemy miejsce.
Bagaże nad głowy, aparat i komórka do ręki i czekamy na odjazd.
Ruszyliśmy, najpierw powoli, jak żółw ociezale 30 przez perony, 70 po miescie, potem rozpedzilismy sie do 260 km/h. W srodku słychać tylko lekki swist powietrza opływającego pociąg.
Przez chwile padał deszcz, na szybie krople deszczu były prawie poziomami liniami.
Gdy dojechaliśmy do Natki bylo juz ciemno. 2 przystanki metrem i 100 m później jesteśmy w hotelu.
Płacimy za nocleg sporo, bo 8000 JPY- zawsze chcą gotówkę z góry - i idziemy do pokoju.
Pokój jest niewielki i chyba jak cały hotel całkiem przestarzały. Nie ma nawet podgrzewania deski w toalecie!
Idziemy cos zjesc.
Szukamy chwile, w jednej knajpce pytamy czy jest sala dla niepalących, pani zbiera popielniczki z akurat pustej salki i jest!
Zamawiamy podsmażone pierożki grożą na ostro, zupę z makaronem, grzybami, kimchi, mieskiem, też na ostro, podgrzewanej na malej kuchence gazowej z Mariuszem. Ostatnią potrawa jest makaron smażony w soi.
Nie zajadamy sie zbytnio, choć jedzenie dobre, płacimy i idziemy do marketu po przecenione sushi, jakieś przekąski i picie.
Wracamy do hotelu, jestesmy zmęczeni i padamy jak muchy. Jutro czeka nas śniadanie do 9, trzeba wstac:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Sis
Sis - 2017-12-09 22:31
Wyłącz słownik w telefonie bo Ci dziwne słowa wstawia :)
 
 
noufany
Roman Koziołek
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 86 wpisów86 77 komentarzy77 352 zdjęcia352 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.12.2017 - 17.12.2017
 
 
01.09.2009 - 08.11.2009